Nauka nie może ulegać modom – rozmowa z Prof. Björnem Wittrockiem
Obchody trwającego Roku Jubileuszowego Uniwersytetu Jagiellońskiego obejmują szereg międzynarodowych konferencji naukowych i zjazdów przedstawicieli środowisk akademickich z Polski i Europy. Wydarzenia te otworzył odbywający się w dniach 20-22 marca Kongres Kultury Akademickiej. Skupił on szereg ekspertów z Polski i zagranicy i zainicjował poważną dyskusję nad stanem i kondycją środowiska akademickiego w XXI wieku. Jego kontynuacją była polsko-amerykańska debata "Challenges and Dilemmas of Polish and American Universities in the XXI Century" ("Wyzwania i dylematy uniwersytetów polskich i amerykańskich w XXI wieku"), która odbyła się 12 maja.
Poniżej publikujemy odbytą w trakcie Kongresu Kultury Akademickiej rozmowę z Prof. Björnem Wittrockiem, uczestnikiem Kongresu, autorem inaugurującego jego obrady wykładu Nowoczesny Uniwersytet w Perspektywie Historycznej – Rozważania o Trzech Transformacjach.
Nauka nie może ulegać modom
W wykładzie pt. Nowoczesny Uniwersytet w Perspektywie Historycznej – Rozważania o Trzech Transformacjach wspomniał Pan Profesor o trzech przemianach w idei i roli uniwersytetu, które zaszły w ciągu ostatnich trzech stuleci. Czy stoimy obecnie u progu kolejnej ważnej transformacji?
Możliwe. Powinniśmy zrozumieć, że musimy zastanowić się nad sytuacją uczelni wyższych z taką samą powagą, jak nasi poprzednicy we wcześniejszych przełomowych momentach w historii uniwersytetu. Mamy teraz do czynienia z paradoksalną sytuacją: z jednej strony pojawił się szereg zjawisk problematycznych dla środowiska akademickiego. Oczywistym jest, że powinniśmy zwracać większą uwagę na wymogi, jakie stawia przed nami audyt i ocena instytucji akademickich – to rozsądne podejście. Ale mamy też do czynienia z wyraźnym wzrostem liczby zadań przydzielanych uczelniom i to co zwykło określać się zbiorczym mianem „nowego zarządzania publicznego" wpłynęło na uniwersytety w większym stopniu niż wcześniejsze próby sterowania nimi przez władze państwowe. Przed uczelniami stawia się szereg wymogów, którym starają się sprostać. Ale w tych staraniach mogą one posunąć się za daleko i stracić z pola widzenia swoje podstawowe zadania. Tak więc z jednej strony mamy do czynienia z powyższą sytuacją, z drugiej jednak większość rektorów i innych ważnych przedstawicieli środowiska akademickiego jest moim zdaniem tych zjawisk świadoma i wobec nich krytyczna. Mimo to, wiele osób uważa powyższy trend za nieodwracalny proces, którego nie można powstrzymać. To błędne podejście. Powinniśmy przedstawić i uzasadnić wizję uniwersytetu jako ośrodka wolnych badań naukowych powodowanych ciekawością, dbającego o studenta.
Czy zadaniem Pana Profesora możliwy jest kompromis pomiędzy pragmatycznymi wymogami współczesnego świata, a zachowaniem wysokich standardów w szkolnictwie wyższym i badaniach naukowych powodowanych ciekawością?
Tak, uważam to za całkowicie realne, ale niestety wielu uczonych w to nie wierzy. Dzieje się tak częściowo dlatego, że przyzwyczajeni są oni do przywoływania idei z minionych epok. Moim zdaniem, to co głosili Humboldt, Clark Kerr czy też Flexner, jest nadal w znacznym stopniu aktualne, ale przywoływanie ich retoryki dzisiaj nie wystarczy. Trzeba przedstawić wizję która będzie przekonywująca we współczesnym kontekście. Dzisiejsza sytuacja daje wiele przesłanek by sądzić, że wspomniany przez Pana kompromis jest całkiem realny, całkiem wykonalny i, w istocie, konieczny.
Jaką rolę w takiej zmianie może odegrać obecny Kongres Kultury Akademickiej? Jaki mógłby być jego wkład w debatę na temat roli, jaką uczelnie wyższe powinny odgrywać w Europie?
Myślę że Kongres jest bardzo znaczącym wydarzeniem. Stawia on kluczowe pytania na temat roli uniwersytetów, przy czym zadawane są one bardzo otwarty i uczciwy sposób. Uważam, że poziom debaty jest bardzo wysoki. Uczestnicy są obeznani z literaturą przedmiotu i przyjętymi praktykami, a dyskusje odbywają się w przyjaznej i otwartej atmosferze, mimo iż niejednokrotnie są naprawdę zacięte i burzliwe. I tak właśnie powinno być. Myślę, że Kongres stanowi bardzo mocny wyraz poglądów większości wiodących europejskich uczelni na temat swojej misji. I nie są to tylko pobożne życzenia, bowiem historycznie rzecz biorąc, sto lat temu populacja Europy stanowiła około 30% ludności świata – więcej niż kiedykolwiek wcześniej i kiedykolwiek później. Europa miała wówczas miażdżącą przewagę gospodarczą nad resztą świata. Gdyby stworzyć wtedy listę 25-30 najlepszych uczelni świata, myślę, że znalazłyby się na niej wyłącznie uczelnie europejskie. Nawet Harward by się nie zakwalifikował. Jeśli spojrzymy na obecną sytuację, zobaczymy, że ludność Europy będzie w przewidywalnej przyszłości stanowić mniej niż 10% ogólnoświatowej populacji. Pod względem ekonomicznym będzie to więcej, ale i tak rozwój nowych gospodarek i utrzymująca się siła Stanów Zjednoczonych nie pozwolą Europejczykom osiąść na laurach. Śledząc różne rankingi, można je krytykować, ale nie sposób zaprzeczyć, że ma miejsce globalny wyścig o pierwszeństwo w dziedzinie badań naukowych i jeżeli Europejskie uczelnie nie zdołają utrzymać wysokiego poziomu, znajdziemy się w poważnych tarapatach.
Czy ta konieczność rywalizacji w wielu różnych wymiarach nie stanowi zagrożenia dla kultury akademickiej?
Tak, ale nie powinniśmy przesadnie obwiniać rywalizacji w wymiarze globalnym, ponieważ jestem głęboko przekonany, że badania naukowe są w swojej istocie przedsięwzięciem międzynarodowym. Mamy więc lokalne społeczności akademickie, ale dyscypliny naukowe i przedsięwzięcia badawcze muszą mieć charakter uniwersalny. Nie ma innej opcji. Mówiąc, że są na to spore szanse, wskazałem w moim wykładzie na kilka trendów. Jednym z nich jest otwartość najważniejszych badaczy z różnych dziedzin nauki, zarówno humanistycznych jak i przyrodniczych, na współpracę ponad tymi podziałami. A więc, nawiązując do Dwóch Kultur C. P. Snowa, uważam, że miał on sporo racji, ale dzisiaj można dostrzec, że wielu uczonych potrafi przezwyciężyć opisaną przez niego barierę w imię ciekawości badawczej. Zwracałem również uwagę na ważną rolę, silnych tu w Polsce, kolegialnych ciał akademickich. W wielu częściach świata można zauważyć trend na rzecz wzmacniania roli rektorów i prezydentów uczelni oraz osłabiania kolegialnego wymiaru zarządzania uniwersytetem. W wielu krajach Europy i Świata, uczeni i decydenci zdają się wierzyć, że przyszłość należy do silnych rektorów, którzy działają podobnie jak zarządcy dużych przedsiębiorstw. Ale moim zdaniem, przykład czołowych amerykańskich uczelni badawczych pokazuje, że dobrze jeśli rektor ma silną pozycję, ale może ona być naprawdę silna tylko przy wsparciu organizacji, które wyrażają kolegialny charakter uniwersytetu. Pod tym względem, Polska może w znacznym stopniu służyć za przykład dla reszty Europy.
Czy w tym kontekście mógłby Pan Profesor powiedzieć coś więcej na temat różnic pomiędzy Polską i Szwecją (albo szerzej ujmując – Skandynawią) w dziedzinie problemów, z którymi muszą zmagać się dzisiaj uczelnie wyższe?
Mamy dziś do czynienia ze wzrostem otwartości wiodących ekspertów z różnych dziedzin nauki na współpracę z przedstawicielami innych dyscyplin. Jest to ogólna tendencja, którą można dostrzec w Skandynawii, W Stanach Zjednoczonych, a także w Polsce. Co może skłaniać do optymizmu, dla Humboldta jedność nauki wyrażała się w kategoriach systemu filozoficznego - filozofia miała stanowić formę dla owej jedności. Przez cały XIX wiek, dociekania naukowe ulegały coraz dalej idącej specjalizacji i podziałowi na różne subdyscypliny. Ale dziś można zauważyć wysiłki w celu przezwyciężenia tych podziałów. Kolejnym powodem do optymizmu jest to, że młodzi uczeni, którzy obecnie rozpoczynają pracę naukową są dziś przygotowani lepiej niż kiedyś. Istnieje oczywiście ryzyko, że będą oni tak „dobrze" przygotowani i wyspecjalizowani, będą publikować tyle artykułów, że stracą zainteresowanie czymkolwiek innym niż produkowanie kolejnych publikacji, w ramach swojej wąskiej specjalizacji. Ale w wielu krajach – i Szwecja jest tu dobrym przykładem - można również dostrzec trend odwrotny. Młodzi uczeni angażują się w bardzo poważne interdyscyplinarne dyskusje pomiędzy przedstawicielami nauk humanistycznych, społecznych i przyrodniczych. Ponadto wielu przedstawicieli młodszego pokolenia naukowców staje w obronie badań naukowych, jako przedsięwzięcia powodowanego ciekawością. I oni mają często większą siłę przebicia u decydentów niż starsi profesorowie.
Czy w takim razie interdyscyplinarność stanowi przyszłość nauki?
Na pewno nie można rezygnować z podziału dyscypliny naukowe, a interdyscyplinarność nie powinna oznaczać sztucznego dostosowywania się do dominujących trendów. Nauka nie może ślepo ulegać modom. Tego rodzaju transgresja musi mieć swoje źródło wewnątrz poszczególnych dyscyplin i być w nich solidnie zakorzeniona. W przeciwnym razie, będzie czymś powierzchownym.
Wracając do porównania Polski ze Skandynawią, muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem determinacji, z jaką polskie uczelnie starają się zarówno utrzymać wysokie standardy w nauczaniu, jak i zachować niezależność jako samorządne instytucje. To samo można było kiedyś powiedzieć o szwedzkich uczelniach, ale obecnie mniej-więcej połowa członków uniwersyteckich ciał zarządzających mianowana jest przez władze państwowe. Nadal zasiadają w nich pracownicy naukowi a nawet studenci, ale ponad połowa przedstawicieli pochodzi spoza uczelni. To często bardzo mili ludzie, umiejący słuchać. Ale czasem daje się odczuć negatywne skutki tej sytuacji. Uważam, że jeśli w zarządzaniu uczelnią uczestniczą osoby z zewnątrz, to powinni wśród nich być przedstawiciele wiodących ośrodków akademickich, co zapewniałoby utrzymanie wysokiego poziomu. Niestety nie zawsze ma to miejsce.
Nie chodzi tu o bezrefleksyjny opór, bo uczelnie muszą być świadome tego, że skoro otrzymują wsparcie z pieniędzy publicznych, są zobowiązane do bycia użytecznymi i spełniania pewnych standardów. Ale nie uważam, żeby przejęcie całości władzy nad uniwersytetami przez siły zewnętrzne było czymś zdrowym. Element autonomii i samorządności jest konieczny. I on stanowi, moim zdaniem, jedną z wielkich zalet polskiego szkolnictwa wyższego.
Rozmawiał: Kamil Jodłowiec, Dział Promocji i Informacji UJ
Prof. Björn Wittrock jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu w Uppsali, dyrektorem Swedish Collegium for Advanced Study, członkiem Szwedzkiej Akademii Nauk oraz Academia Europaea, współpracownikiem wielu instytucji naukowych, w tym Towarzystwa Maxa Placka, Europejskiej Rady na Rzecz Badań Naukowych, Fundacji Nobla, Fundacji Rockefellera; Institute for Advanced Study w Princeton oraz Wissenschaftskolleg zu Berlin (WIKO). Pełni funkcję Prezesa Międzynarodowego Instytutu Socjologicznego (International Institute of Sociology).
Prof. Wittrock jest autorem 19 książek z dziedziny historii idei i szkolnictwa wyższego, historii społecznej i teorii socjologicznej. Zasiadał w redakcjach 22 czasopism naukowych.
Za swoje zasługi dla nauki, otrzymał m. in. Order Zasługi Republiki Federalnej Niemiec oraz Królewski Order Serafinów, przyznawany przez Króla Szwecji.
Źródło biogramu: http://kongresakademicki.pl